niedziela, 31 stycznia 2010

Muszę się przyznać, że paradoksalnie -stopy -nie są moją ulubioną częścią ciała... Jest już i tak lepiej, choć chorobliwą awersję do stóp wykazywałam jeszcze dwa lata temu... Brzydziłam się stóp ogólnie wszystkich i wszystkie napawały mnie wstrętem... Sama też pogodziłam się ze swoimi stopami dopiero w zeszłym roku. Nadal nie traktuję moich stóp z dumą, ale nauczyłam się już chodzić w sandałkach czy klapkach. Dedykuje więc tego posta wszystkim (w tym moim najbliższym przyjaciółkom), którzy "czują" dyskomfort w bliskim otoczeniu stóp. Przełamuję się zatem, umieszczając tu zdjęcie moich pulchnych, dziecięcych, niefrasobliwych stóp, które ktoś kiedyś porównał do stóp Hobbita...
Bardzo już tęsknię za latem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz